Zygmunt Drożdżejko: Rok działalności ministra sprawiedliwości jest rokiem straconym dla sądów.

18 grudnia, 2024 -

Publikacje

Zygmunt Drożdżejko: Rok działalności ministra sprawiedliwości jest rokiem straconym dla sądów.

 Sądy i Prokuratura

Rok działalności ministra sprawiedliwości jest rokiem straconym dla sądów. – rp.pl

Zygmunt Drożdżejko: Rok działalności ministra sprawiedliwości jest rokiem straconym dla sądów

13 grudnia 2024 r. minął rok od powołania pana Adama Bodnara na stanowisko ministra sprawiedliwości. Jest to dobry czas na podsumowanie dotychczasowych jego działań. Pan minister, obejmując funkcję, głosił hasło, że będzie „przywracał praworządność”.

Publikacja: 18.12.2024 05:30

Zygmunt Drożdżejko

SPIS TREŚCI

  1. Konsekwencje będą dramatyczne
  2. Publicystyka i paprotki
  3. Złe merytorycznie i niekonstytucyjne przepisy
  4. Swoi i niepodzielający poglądów
  5. Pozytywów brak
  6. Naiwne zapowiedzi

Niestety, już pierwszy dzień urzędowania dał wszystkim do zrozumienia, że tak nie będzie. Otóż w tym dniu po raz pierwszy pan minister naruszył niezawisłość sędziowską. Wysłał on bowiem pismo do sędziów-koordynatorów, w którym wskazuje im, jakich informacji mają udzielać innym sądom. Potem nakazał prezesom, aby wskazali bezpośrednie numery telefonów do nich. Jaki był tego cel, można się domyślić. Zapewne chodziło o to, aby ich kontrolować, czy udzielają informacji takich, jakich sobie życzy minister sprawiedliwości.

Konsekwencje będą dramatyczne

Kolejnym działaniem pana ministra było bezprawne odwołanie około 80 prezesów i wiceprezesów sądów z rażącym naruszeniem prawa. W wyroku z 29 września 2021 r. (skargi nr 26691/18 i 27367/18) Europejski Trybunał Praw Człowieka wypowiedział się, że usunięcie sędziego z funkcji należy traktować jak usunięcie ze stanowiska, m.in. punkty: 106, 118, 122, 143, 147, 148. Tego wyroku jednak minister sprawiedliwości zdecydował się nie wykonywać. Naruszenia prawa w tym zakresie możemy podzielić na cztery grupy, przy czym trzy grupy dotyczą prawa formalnego i jedna materialnego. W każdym przypadku doszło do naruszenia prawa materialnego.

Odwołać prezesa i wiceprezesa można tylko w określonych przypadkach, tj. rażącego lub uporczywego niewywiązywania się z obowiązków służbowych; gdy dalszego pełnienia funkcji nie da się pogodzić z innych powodów z dobrem wymiaru sprawiedliwości; stwierdzenia szczególnie niskiej efektywności działań w zakresie pełnionego nadzoru administracyjnego lub organizacji pracy w sądzie lub sądach niższych lub złożenia rezygnacji z pełnionej funkcji. Te wymogi nie zostały spełnione.

Co więcej, w niektórych przypadkach dochodziło wręcz do naruszenia Konstytucji RP i konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. W niektórych przypadkach jako przyczynę zamiaru odwołania wskazywano przynależność do określonej organizacji sędziowskiej, gdy jednocześnie członkowie innych stowarzyszeń obejmowali wysokie stanowiska w Ministerstwie Sprawiedliwości, np. wiceministra sprawiedliwości, lub w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jako członkowie komisji kodyfikacyjnych.

Jako przyczynę odwołania wskazywano również wypowiedzi prasowe, w których prezesi stawali w obronie państwa prawa. Jednocześnie sędzia publicznie wypowiadający się na wiecach politycznych, np. na tzw. urodzinach KOD nawołujący do zjednoczenia opozycji otrzymał stanowisko wicedyrektora KSSiP.

Te przykłady obrazują również naruszenie zasady niedyskryminacji (art. 32 ust. 1 konstytucji, art. 14 konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności). Generalnie ministerstwo było stać tylko na obrażanie sędziów. Przy odwoływaniu prezesów naruszono rażąco również procedurę i dochodziło tutaj do naruszeń trzech rodzajów.

Po pierwsze, część prezesów i wiceprezesów została odwołana mimo braku zgody kolegium, co jest, a w zasadzie było (z uwagi na wyrok TK z 16 października 2024 r.; K 2/24 – zgodnie z tym wyrokiem nie można obecnie odwołać prezesa lub wiceprezesa bez zgody Krajowej Rady Sądownictwa), formalnym wymogiem podjęcia decyzji o odwołaniu.

Drugi rodzaj naruszeń to udział nieuprawnionych osób, tj. przewodniczących wydziałów w kolegium i w głosowaniu nad odwołaniem prezesa, ponieważ te osoby zastępowały prezesa i nie mogły one brać udziału w głosowaniu. Prezes bowiem nie może głosować we własnej sprawie. Skoro więc przewodniczący zastępował prezesa, to nie mógł mieć więcej praw, niż on by miał, gdyby nie był zawieszony.

W końcu należy wskazać trzeci rodzaj naruszenia procedury polegający na masowym zawieszaniu prezesów i wiceprezesów sądów, naruszając prawo, ponieważ nie było do tego podstaw, tak aby zapewnić sobie, w sztuczny sposób, przewagę w głosowaniu podczas posiedzenia kolegium. Skutki tych działań mogą być dramatyczne, albowiem prezesi sądów apelacyjnych mogą odbierać przyrzeczenia od komorników i notariuszy, a zatem może się okazać, że ich powołanie również jest wadliwe z uwagi na wadliwość powołania prezesów.

Publicystyka i paprotki

Kolejne działanie pana ministra to ośmieszenie Polski na arenie międzynarodowej poprzez wystąpienie z propozycjami segregacji sędziów, propozycje składania przez nich czynnego żalu (instytucji charakterystycznej dla prawa karnego), usuwania sędziów ze stanowisk lub ich degradację wbrew jasnym, niebudzącym wątpliwości przepisom konstytucji, a ośmieszenie Polski polegało na tym, że w ogóle spytano Komisję Wenecką, czy tak można. Odpowiedź była dyplomatyczna, ale jednoznaczna i oczywista, że nie. Jedyne, na co stać obecne ministerstwo, to zmiana terminologii i zaczęto mówić już nie o usuwaniu, nie o weryfikacji, tylko o reewaluacji z nadzieją, że może ktoś da się na to nabrać, że to będzie coś innego.

W publicystyce utrwalił się już podział sędziów na „paleosędziów”, „neosędziów”, „ziobrystów” i „bodnarowców”, ale ministerstwo wprowadziło jeszcze jeden, pogardliwy termin „paprotki” określający ławników i symbolicznie ich wyrzucono z sądów. Przesłano bowiem paprotki do sądów z zaznaczeniem, że ludzie mogą przychodzić i je wynosić. Jest to symboliczne określenie, że ławnicy nie są mile widziani i trzeba ich usunąć.

Złe merytorycznie i niekonstytucyjne przepisy

Ministerstwo przygotowało również trzy niekonstytucyjne ustawy i bardzo złe merytorycznie. Mam na myśli projekt ustaw: o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa; przepisy wprowadzające ustawę o Trybunale Konstytucyjnym; o Trybunale Konstytucyjnym. Ustawy te z jednej strony nie są celowe, a z drugiej naruszają konstytucję. Projekt ustawy o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa narusza art. 4 (zasada zwierzchności narodu) i art. 32 (zasada niedyskryminacji) konstytucji. Projekt ustawy – Przepisy wprowadzające ustawę o Trybunale Konstytucyjnym narusza art. 2 (zasada demokratycznego państwa prawnego), art. 190 ust. 1 (zasada powszechności obowiązywania i ostateczności wyroków), art. 194 ust. 1 (określenie zasad wyboru sędziego) konstytucji.

Nie można pominąć również zmiany – rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 6 lutego 2024 r. zmieniające rozporządzenie – Regulamin urzędowania sądów powszechnych – § 43 regulaminu urzędowania sądów powszechnych, na podstawie której do rozpoznawania wniosków o test niezawisłości zostały utworzone sądy specjalne w drodze rozporządzenia, co nie tylko narusza zasadę z art. 45 (nakaz ustanowienia sądu ustawą), ale także art. 6 konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

To rozporządzenie narusza również zasadę niedyskryminacji (art. 32 konstytucji i art. 14 konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności). Również ta regulacja została uznana za niezgodną z konstytucją na podstawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 16 maja 2024 r. (U 1/24).

Swoi i niepodzielający poglądów

Prawdziwe intencje ministerstwa oddają również decyzje związane ze zmianami różnych komisji egzaminacyjnych. Należy wskazać, że te komisje są kadencyjne i są to krótkie kadencje – dwuletnie. Zawsze je szanowano. Tym razem postąpiono inaczej i w bardzo wielu przypadkach doszło do zmian personalnych. Motyw wydaje się oczywisty i obrazuje prawdziwe intencje. Otóż udział w tych komisjach wiąże się z dodatkową gratyfikacją. Chodziło zatem o to, aby ministerstwo „swoim” sędziom dało szybko dodatkowe wynagrodzenie. W 2023 r. doszło natomiast do skandalicznej zmiany w komisji egzaminacyjnej na egzamin sędziowski, która nastąpiła już po rozpoczęciu prac przez starą komisję. Osobiście dziwię się sędziom, którzy zdecydowali się w takich warunkach brać udział w pracach tej komisji.

Kolejny przykład złego działania to sytuacja w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, w której ideologia stała się wartością nadrzędną. Wszyscy świetni i doświadczeni wykładowcy zostali odsunięci od wykładów tylko dlatego, że nie podzielają poglądów pana ministra.

Negatywnie należy też ocenić projekt ustawy dotyczący rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości od prokuratora generalnego. O ile samo rozdzielenie tych funkcji należy oceniać pozytywnie, o tyle sposób realizacji tego zamierzenia jest wadliwy. Nie ma tutaj miejsca na omawianie wszystkich rozwiązań, ale należy zwrócić uwagę, że ustawa da możliwość usunięcia z najwyższego szczebla prokuratury prokuratorów obecnej Prokuratury Krajowej i obniżenia im wynagrodzeń, a biorąc pod uwagę sposób odwołania prokuratora generalnego i powołania nowego, to może się okazać, że łatwiej będzie zmienić ustawę.

Najważniejszą rzeczą było jednak rażące naruszenie art. 47 § 1 i 2 ustawy z 28 marca 2016 r. – Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo o prokuraturze (Dz.U. z 2016 r., poz. 178 z późn. zm.) poprzez pozbawienie możliwości sprawowania funkcji prokuratora krajowego pana Dariusza Barskiego (co wprost wynika z uchwały Sądu Najwyższego z 27 września 2024 r., sygn. akt I KZP 3/24) i nielegalne (bez opinii prezydenta) powołanie pana Dariusza Korneluka na stanowisko prokuratora krajowego. Doszło więc do nielegalnego przejęcia Prokuratury Krajowej.

Pozytywów brak

Niestety, w działaniach pana ministra trudno znaleźć coś pozytywnego, coś, co by zrobiono dobrego dla obywateli. Powołanie komisji kodyfikacyjnych przez niektórych może być uznawane za coś pozytywnego. Powołanie jednak komisji ds. reformy ustrojów sądów jest całkowitą porażką. Jest ona zideologizowana i skupia ludzi o takich samych poglądach, a jej działalność niczego dobrego nie wnosi i nie wniesie.

Członkowie tej komisji nawet na spotkaniu u premiera nie potrafili wskazać na jakiekolwiek rozwiązanie realnych bieżących problemów wymiaru sprawiedliwości. Skupiła się tylko na rozwiązywaniu nieistniejących problemów, które sama stwarza i pragnie doprowadzić do zmian niezgodnych z konstytucją, tak aby zabezpieczyć i rozszerzyć interesy środowiska sędziowskiego, blisko związanego z obecną władzą. Co więcej, mimo jednoznacznie negatywnej opinii Komisji Weneckiej w tej komisji kodyfikacyjnej brak jakiejkolwiek refleksji. W przyszłości należy sobie postawić pytanie, czy działania jej członków nie realizują deliktu kwalifikującego się na postępowanie dyscyplinarne.

Zarówno na tej, jak i na pozostałych komisjach cieniem kładzie się również udział w nich sędziów. Należy przypomnieć, że komisje kodyfikacyjne należą do wewnętrznych organów Rady Ministrów. Udział w nich sędziów wydaje się zatem wielce niestosowny.

Naiwne zapowiedzi

Ministerstwo przygotowało projekt zmian w prawie upadłościowym i ten projekt wydaje się projektem merytorycznym, podobnie jak projekt zmiany kodeksu postępowania cywilnego, który ma na celu wprowadzenie postępowania w sprawie ochrony dóbr osobistych przeciwko osobom o nieznanej tożsamości (ale jest to bardzo wczesny etap ustawodawczy). Z informacji prasowych wynika, że mają być prowadzone jeszcze inne prace dotyczące zmian w procedurze cywilnej, ale z zapowiedzi wynika, że nie będą to przełomowe zmiany, ponieważ mają regulować już pewną praktykę, która jest i funkcjonuje, albo proponują powrót do tego, co już było.

Pojawiły się również zapowiedzi zmian, które mają dotyczyć: biegłych, digitalizacji akt, reformy skargi na przewlekłość postępowania, rozwoju mediacji, zwiększenia obsady asystentów, rozszerzenia funkcjonalności portalu informacyjnego, powrotu wizytatorów do orzekania, reformy przepisów wykonawczych dla prawa rodzinnego, szkolenia zarządczego dla prezesów. Są to dość ogólne hasła i przez rok nawet nie przygotowano żadnych konkretnych propozycji, a te propozycje ogłaszane są dopiero teraz. Biorąc jednak pod uwagę dotychczas składane projekty różnych rozwiązań, należy mieć wątpliwości, czy coś sensownego zostanie przygotowane.

Co do zasady te zmiany nie są w żaden sposób konsultowane ze wszystkimi organizacjami sędziowskimi i innymi organizacjami prawniczymi, a więc należy wątpić, czy będą odpowiadać potrzebom wymiaru sprawiedliwości. Niektóre zapowiedzi, choć słuszne, są dość naiwne, jak np. postulat dwóch asystentów na jednego sędziego. To oznacza potrojenie tej grupy zawodowej.

W ogóle, kiedy wprowadzano instytucję asystenta, założeniem było: jeden sędzia – jeden asystent, i mimo upływu wielu lat nikt tego nie zrealizował. To nie jest kwestia reformy, tylko posiadania odpowiednich środków. Ta grupa zawodowa jest bardzo niezadowolona z warunków płacy i nie ma wielu chętnych do zatrudnienia na tym stanowisku, a dodatkowo ich fluktuacja jest bardzo duża. Ponadto obecne warunki lokalowe w sądach stawiają pod znakiem zapytania realność tych propozycji, zwłaszcza że zatrudnienie nowych asystentów wymaga zwiększenia zatrudnienia kadry pracowników sekretariatów.

Podsumowując, rok działalności pana ministra sprawiedliwości jest rokiem straconym dla sądów. Podzielił jeszcze głębiej środowisko, wprowadził zasadę, że zmiany na stanowiskach funkcyjnych w sądach będą odbywały się cyklicznie wraz z cyklem wyborczym. Została podważona zasada nieusuwalności sędziego i jeżeli w przyszłości dojdzie do jej złamania, to możemy się z nią pożegnać, a więc i z zasadą niezawisłości, na wiele lat. Niestety, brak również sygnałów, aby miało dojść do jakichś pozytywnych zmian w przyszłości.

Autor jest sędzią Sądu Apelacyjnego w Krakowie oraz prezesem Ogólnopolskiego Zrzeszenia Sędziów „Sędziowie RP”